Kabaret K2 w Czarnkowie 2021

W niedzielę, 5 grudnia, w czarnkowskim kinie "Światowid" wystąpił kabaret K2. Grupa pochodzi z Zielonej Góry, a swoją działalność rozpoczęła w 2012 r. Kabareciarze zabawiali widzów przez ponad godzinę, prezentując skecze o rozmaitej tematyce. Po zakończeniu widowiska artyści chętnie odpowiedzieli na kilka pytań.

Dlaczego kabaret?

Dominika Najdek - W trakcie studiów miałam zajęcia, które nazywały się sztuka kabaretu. Postanowiłam przy tym zostać i po czasie dołączyłam do kolegów z kabaretu.

Tomasz Łupak - Kiedy byłem na studiach przychodziłem do świetnego miejsca, które nazywało się klub "Gęba" i tam działały już kabarety z Zielonej Góry, m.in. kabaret Potem, kabaret Jurki i kabaret Ciach. Kiedy tam trafiłem okazało się, że bardzo chcę robić kabaret i pracować z nimi co mi się udało.

Bartosz Klauziński - Nigdy nie wiadomo dlaczego kocha się tę sztukę a nie inną. Każdy ma swoją zajawkę, każdy ma swojego bakcyla, a nas akurat trafił kabaret.

Ile trwa praca nad skeczem?

- Czasami trwa półgodziny, czasami trzy tygodnie, a czasami nawet cały rok, gdyż jest on już napisany, a potem ewoluuje. Leży i dojrzewa albo dojrzewa na scenie. Wtedy skecz bardzo się zmienia, bo dochodzi do improwizacji. Niektóre rzeczy wpadają, a inne wypadają.

Ile w skeczach jest improwizacji?

- To zależy od naszej energii. Od tego, co się tu i teraz wydarzy. Staramy się, aby każde wykonanie skeczu było inne, abyśmy też czerpali z tego przyjemność.

Z czego czerpiecie inspirację do skeczy?

- Czasami ktoś przynosi jakiś temat, który go intryguje, a potem zmieniamy to na skecz. Nieraz pomysły przychodzą z własnej obserwacji, a czasem jest to czysta abstrakcja. Ale i tak każda historia jest przerysowana w tak zwanym krzywym zwierciadle, aby historia była ciekawsza i dużo barwniejsza dla widza i żeby były w niej żarty, bo bez żartów nie ma kabaretu.

Czy po tylu latach w kabarecie ponownie wybralibyście tą profesję?

- Zdecydowanie tak.

Dziękuję za rozmowę.
Jakub Kazrath