Miejskie Centrum Kultury w Czarnkowie

Powłoki 2022

Ocena 0/5

Popiersie nagiej kobiety przeczesującej lewą ręką włosy
W piątkowy wieczór, 19 sierpnia, w galerii "Pięciu” Czarnkowskiego Domu Kultury otwarto drugą indywidualną wystawę malarstwa Heleny Rajskiej zatytułowaną "Powłoki”. W niewielkim gronie wspaniałych gości toczyły się rozmowy o życiu osobistym i zawodowym artystki oraz sztuce, którą tworzy.

Urodzona w 1990 roku w Głuszycy w województwie dolnośląskim praktykę artystyczną rozpoczęła w 2003 roku w pracowni ceramicznej Rytisa Konstantinaviciusa. W 2014 roku obroniła  tytuł inżyniera architekta ze specjalizacją konserwacji i ochrony zabytków (PWSZ w Nysie). Obecnie mieszka w Oslo, gdzie ma swoją pracownię malarską i ceramiczną oraz zajmuje się renowacją zabytków w jednej z norweskich firm. O sobie i swojej twórczości mówi: "Jestem bardzo wrażliwą obserwatorką codzienności. Swoje obserwacje przenoszę na płótna. Każde z nich jest opowieścią o człowieku, jego naturze, sile, lękach. Moje malarstwo poświęcone jest trudnym emocjom, które są nierozerwalnym elementem naszego życia. Pokazuje je, by pomóc odbiorcy zaakceptować swój bagaż doświadczeń i towarzyszące mu uczucia, po to, by miały szansę stać się trampoliną do rozwoju.” Swoją twórczość dzieli na cykle. Cykl "szkoła latania” jest formą dialogu z fotografem i poetą Mariuszem Dmowskim. Obrazy z tego cyklu, będące jednocześnie ilustracjami do poezji, skupiają się na walce z własnymi ograniczeniami. Cykl "Powstawanie z kolan” jest obrazem drogi, jaką wielokrotnie każdy człowiek przechodzi w swoim życiu. Artystka pochyla się nad trudnym tematem akceptacji samego siebie i mówieniu prawdy o sobie samym. "Żyjemy w czasach social mediów, które mocno zaburzają otaczającą nas rzeczywistość. Nastawieni na propagandę sukcesu nie zawsze jesteśmy w stanie sprostać cudzym i własnym oczekiwaniom”. "Niepamięć” to opowieść o zacierających się wspomnieniach, które często mieszają się z marzeniami. Wspomnienia  na przestrzeni czasu ulegają deformacjom, a może są wyraźne i żywe jak kiedyś, zupełnie jak twarze postaci z obrazów Nr 1, Nr 4, Nr 5, Nr 6. Niektóre wyraźne, a inne zamazane, zapamiętane jak przez mgłę. Ten cykl obrazów powstał na podstawie sesji fotograficznej autorstwa Patrycji Ślusarczyk, a ich cechą charakterystyczną jest czerwona linia podkreślająca akt kobiecy. Prawie wszystkie obrazy cechuje mocny, nasycony kolor oraz struktura w formie zadrapań - linii. Te linie to niekomfortowe ślady w naszej psychice pozostawione przez życie. To nasze błędy, nasza niesprawiedliwa samokrytyka, nasz wstyd, nasze ciało będące tematem tabu, strach przed byciem nieperfekcyjnym. Artystka łamie stereotypy i namawia do większego dystansu. Wystawa składa się z dwudziestu obrazów ukazujących nagą prawdę o nas samych. Nie każdy miał okazję  posłuchać tych wszystkich historii i problemów, z którymi borykają się ludzie sportretowani przez malarkę. Jak prawdziwy psycholog potrafi wysłuchać, a następnie zobrazować to, co nas boli. Powiało pesymizmem, jednak malarstwo jest receptą na to, by uzdrowić duszę zarówno artysty jak i widza. Zapraszamy do galerii "Pięciu”, aby zapoznać się z twórczością artystki z Polski, a może Norwegii, dla której nie było granic, których nie dałoby się pokonać. Wystawa czynna do 9 września.
Emilia Stawujak

Galeria zdjęć

po1908202201 po1908202202 po1908202203 po1908202204 po1908202205 po1908202206 po1908202207
powrót do kategorii
Poprzedni Następny

Dodaj komentarz

Spodobała Ci się informacja? Zostaw nam swoją opinię
- to dla Ciebie staramy się być najlepsi, a Twoje zdanie bardzo nam w tym pomoże!
Twoja ocena
Ocena (0/5)

Pozostałe
aktualności