Tur Party 2019

"Liczymy na co najmniej taką samą frekwencję jak w minionym roku, a wówczas, przypomnijmy, do miasta zjechało 1600 motocyklistów, zarówno z Wielkopolski, jak i ościennych województw. Ryk silników przyciągał także mieszkańców miasta, którzy tłumnie gromadzili się na placu Wolności i przyległych do niego uliczkach" - tak główni organizatorzy, członkowie klubu Tur MC Poland Chapter Czarnków, zachęcali do uczestnictwa w szóstej edycji Tur Party. Impreza w zasadzie się udała, choć zdaniem uważnych obserwatorów uczestników było znacznie mniej niż w latach poprzednich.

I trudno się dziwić, gdyż niemal wszystkie prognozy meteorologiczne na 11 maja zapowiadały deszcz, nieco inaczej podając tylko czas i intensywność opadów. Powszechnie wiadomo, że jazda motocyklem w mokrych strugach nie należy do przyjemności i ta perspektywa mogła wystraszyć część zmotoryzowanych uczestników. A szkoda, bo wprawdzie pokropiło, ale dopiero w nocy, więc przez cały dzień było sucho, ciepło, a do późnego popołudnia nawet słonecznie. Niemniej bez względu na kaprysy aury już od rana można było zaobserwować zwiększony ruch motocyklowy w mieście, który wczesnym popołudniem zaczął koncentrować się w okolicach deptaku i placu Wolności. Na pojazdach rozmaitych marek i przeznaczenia dominowały lokalne tablice rejestracyjne, ale nie brakowało też takich, które określały inne województwa. Punktualnie o godzinie 15 czarnkowski piknik zainaugurowała plenerowa msza św. odprawiona ze sceny przez księdza motocyklistę Edmunda "Edę" Jaworskiego. Kapłan, pochodzący z Rogoźna i rozpoczynający swoją posługę w Połajewie, po raz kolejny chętnie skorzystał z zaproszenia i odwiedził doskonale znane sobie strony. Jeszcze przed mszą motocykliści z kasków ułożyli olbrzymi krzyż w intencji kolegów zmarłych w wypadkach drogowych, które następnie zostały poświęcone dla bezpieczeństwa żyjących właścicieli. Słowa "W drogę zawsze zabierajcie ze sobą Pana Boga, po co macie jeździć sami" zakończyły nabożeństwo, po którym imprezę oficjalnie otworzył burmistrz miasta Czarnków Andrzej Tadla, dając jednocześnie znak do startu parady ulicznej. W ciągu niecałej godziny motocykliści odwiedzili Pianówkę, Goraj, Lubasz i Dębe, by powrócić na plac w momencie wejścia na scenę członków pochodzącego z Brodowa zespołu Cisza. Gdy w stronę widzów płynęły covery muzyki rozrywkowej w oryginalnych aranżacjach na rynku panował ruch. Najmłodsi zajadali się watą cukrową i innymi niezdrowymi, ale jakże smacznymi przekąskami, zjeżdżali ze szczytu pneumatycznego zamku, moczyli się w fontannie, a przede wszystkim odwiedzali namiot animatorów, pod którym czekało wiele atrakcji, łącznie z malowaniem twarzy. Starsi natomiast wybierali dania z grilla podlewane złocistym płynem i wizytę w tzw. hamowni, gdzie badano moc, moment obrotowy i prędkość maksymalną jednośladów. Z kolei wszyscy, bez względu na wiek, mogli zobaczyć działania strażaków z Jednostki Ratowniczo - Gaśniczej w Czarnkowie, wspartych Młodzieżową Drużyną Pożarniczą z Młodzieżowego Ośrodka Socjoterapii w Białej, w pozorowanym wypadku z udziałem motocyklisty i kierującego samochodem osobowym. Każdy mógł też zakupić losy w loterii fantowej, z której dochód przeznaczony był na Centrum Wspierania Rodzin "Swoboda" w Poznaniu. Losowanie nagród, ufundowanych przez lokalnych motocyklowych sympatyków z wielkim sercem, odbyło się pod koniec imprezy. Wcześniej jednak wystąpił zespół From z Czarnkowa z własnym repertuarem i kilkoma coverami oraz odbyły się dwa konkursy motocyklowe. Nowa opona za "palnie gumy" odjechała wraz z Szymonem Andrzejewskim do Młynkowa, natomiast najdłużej na stojącym w miejscu motocyklu utrzymał się Krzysztof Nowak z Trzcianki. Z powodu braku chętnych nie odbył się konkurs na najwolniejszą jazdę. Zwycięzców uhonorowano okolicznościowymi grawertonami. Jako ostatni na scenie wystąpił zespół Izotp z Poznania z repertuarem bluesowym, a imprezę zamknęła zabawa taneczna. Dodatkowo przez cały czas trwania imprezy na pobliskim placu targowym odbywał się pokaz ewolucji i jazdy ekstremalnej w wykonaniu czarnkowskich motocyklistów.

Niezmiennie intencją organizatorów pikniku jest chęć integracji środowiska motocyklowego i zmiana wizerunku motocyklisty w świadomości społecznej z niebezpiecznego pirata drogowego na spokojnego pasjonata. Szósta edycja Tur Party udowodniła również, że nieobce motocyklistom jest uczucie empatii i cykliczna chęć niesienia pomocy innym.
Marcin Małecki