XVII Rodzinne Rodzinne Rajdy Rowerowe 'Soboty na dwóch kółkach' - etap III 2019
18 maja
Na tle dwóch poprzednich, trzeci etap Rodzinnych Rajdów Rowerowych "Soboty na dwóch kółkach", zorganizowany przez czarnkowską Rowerową Sekcję Turystyczną, był na wskroś nietypowy. I choć wycieczka była stosunkowo krótka, to na uczestników czekało kilka niespodzianek.
Po pierwsze w trzecią sobotę maja wyjątkowo dopisała pogoda. Było ciepło, niemal bezwietrznie, a zza nielicznych chmur często pokazywało się słońce. Po drugie rzadko zdarza się zmiana pierwotnie ustalonej trasy. Organizatorzy doszli jednak do wniosku, że wcześniejsze opady deszczu mogły uczynić nieprzejezdną glinianą drogę do Lubasza i wytyczyli zupełnie nowy szlak. Po trzecie zwyczajowy półmetek był niemal na finiszu, a po czwarte do wygrania były niecodzienne nagrody.
Na starcie, tradycyjnie przed Czarnkowskim Domem Kultury, stanęło dokładnie 99 rowerzystów, w tym 54 ze Szkoły Podstawowej nr 1, którzy najpierw ścieżką rowerową, a później leśnym duktem dotarli do Śmieszkowa, gdzie po wymagającym podjeździe urządzono pierwszy odpoczynek. Następnie grupa skierowała się polną drogą w stronę Brzeźna, na której asfaltową atrakcję stanowił wiadukt nad obwodnicą Czarnkowa. Jednak najbardziej malowniczy okazał się kolejny odcinek, wiodący do Białężyna, równo oddzielający zieleń wschodzących zbóż od żółci kwitnącego rzepaku. Po przerwie, w celu scalenia peletonu, ostatnie kilometry prowadziły szosą przez Grzępy i ponownie Śmieszkowo, by zakończyć rajd na terenie Rodzinnych Ogrodów Działkowych im. Stanisława Staszica. Tam, na specjalnie przygotowanym terenie, objętym tymczasowo pracami modernizacyjnymi, rowerzystów powitał prezes Wojciech Urban, mówiąc później o zmieniającym się charakterze potocznie zwanych "działek", które otwierają się na współpracę z innymi grupami. Konsekwencją tego była deklaracja corocznych spotkań w tej formie. Tymczasem trwał piknik. W plenerowy biurze podbijano książeczki, a nad ogniskiem smażono kiełbasy, które wraz z bułką i oranżadą oraz nagrodami do "worka szczęścia" ufundowali gospodarze. Nie trudno się więc domyślić, że wśród upominków pojawiły się publikacje dotyczące ogrodnictwa i... kwiaty doniczkowe. Część obdarowanych, zwłaszcza młodszych, kręciła nosem, ale z pewnością w domu rośliny znajdą godne miejsce na balkonie czy parapecie. Działkową biesiadę zakończyła wspólna fotografia, po której, niemal nie pedałując, rowerzyści zjechali do Czarnkowa pokonując łącznie 24 kilometry.
Marcin Małecki
Dodaj komentarz
- to dla Ciebie staramy się być najlepsi, a Twoje zdanie bardzo nam w tym pomoże!