Miejskie Centrum Kultury w Czarnkowie

Wodewil Warszawski 2022

Ocena 0/5

Czarne maski - uśmiechnięta i smutna

Zwieńczeniem impresji florystycznych na Placu Wolności stał się spektakl stołecznego teatru Pijana Sypialnia. Grupa aktorów z własną orkiestrą kameralną przedstawiła widzom zabawną sztukę pod tytułem Wodewil Warszawski. Widowisko, przeniesione do kina Światowid z powodu załamania pogody, odbyło się przy nadkomplecie widzów.

Od kilkunastu lat firma Komat Mieczysława Kozłowskiego sponsoruje uliczne spektakle teatralne wystawiane z okazji patriotycznego święta, jakim jest Dzień Wojska Polskiego. Tak stało się i w miniony poniedziałek, kiedy do Czarnkowa przyjechał kolejny teatr. Tym razem do obejrzenia mieliśmy sztukę pochodzącą z lat międzywojennych, będącą wspaniałym popisem aktorstwa, piosenki oraz nietuzinkowego humoru. Wodewil, zaprezentowany przez teatr, którego nazwa budzi tyle ciekawe, co też intrygujące skojarzenia, okazał się przysłowiowym strzałem w dziesiątkę. Aktorzy umiejętnie wciągając publiczność w interakcje sprawili, że czas spędzony z tą sztuką okazał się doskonałym wyborem. Widzom szczególnie przypadł do gustu ostatni akord, w którym aktorzy uczyli czarnkowian frywolnej piosenki. Jej refren brzmiał następująco: "Oj rydzu, rydzu mój... jak słodki jest ten korzeń Twój". Zapewne ten fragment przedstawienia pozostanie w pamięci rozbawionej publiczności, na długo.

Scenariusz spektaklu na potrzeby teatru napisano w oparciu o komedię Feliksa Szobera "Podróż po Warszawie" z 1876 roku. Treść jest następująca. Do Warszawy, z zamiarem wydania córek za mąż, przybywa małżeństwo z prowincji. Już na dworcu grupa miejscowych spryciarzy wykrada córki. Młodzieńcy chcą oczarować dziewczyny, pokazując im najpiękniejsze zakątki miasta. Na tej kanwie widzowie wciągnięci zostają w kabaret, który w krzywym zwierciadle przedstawia warszawski, wielkomiejski styl życia. Młodzieńcy, prześcigają się w prezentowaniu swoich walorów, by uwieść córki, a także oczarować i oskubać rodziców. Spektakl toczy się w rytm muzyki na żywo, tańców, a także zabawnych piosenek. Scenariusz nie zakłada żadnego zakończenia. Nie dowiadujemy się czy zaginione panny odnaleziono. Nie o to bowiem w tym wszystkim chodzi. Sztuka, w jakże aktualny sposób, pokazuje warszawskie środowisko celebrytów, cwaniaczków i karierowiczów. Spektakl był z powodzeniem wystawiany między innymi na Międzynarodowym Festiwalu Teatralnym "Walizka" w Łomży, Międzynarodowym Festiwalu Teatrów Ulicznych w Krakowie, Starym Browarze w Poznaniu, Festiwalu Teatrów Ulicznych w Toruniu, czy Amfiteatrze Bemowo w Warszawie. Zawsze przyjmowany był z wielkim aplauzem i uznaniem.

Teatr Pijana Sypialnia to największy niezależny teatr w kraju, założony wiosną 2012 roku w Warszawie przez aktorów, tancerzy, muzyków i wokalistów. Obecnie zespół tworzy ponad 100 artystów pracujących w sekcji aktorskiej, Filharmonii Pijanej Sypialni, Zespole Wokalnym oraz w zespole tanecznym "Woda na młyn". Autorskie widowiska oraz koncerty realizowane przez Teatr Pijana Sypialnia prezentowane są w tradycyjnych salach teatralnych, ale równie często w zaskakujących przestrzeniach postindustrialnych i w plenerze. Uznanie widzów i rozgłos Pijana Sypialnia zdobyła swoim autorskim cyklem "Teatr na leżakach", w ramach którego spektakle pokazywane są w modnych, letnich miejscowościach. Spektaklom towarzyszy piknikowa, festiwalowa atmosfera. Cykl odbywa się w całym kraju. Czego przykładem był także znakomicie przyjęty, czarnkowski spektakl.


Rozmowa z reżyserem teatru Stanisławem Dembskim


Pijana Sypialnia obchodzi dziesięciolecie użytkowania, a ja nie znalazłem nic o genezie tego zjawiska. Opowie pan?

- Dziesięć lat temu młodzi ludzie przyjechali do Warszawy, aby spełniać swoje marzenia w różnych dziedzinach. Chcieli być dziennikarzami, nauczycielami czy artystami. Trafili do mnie na warsztaty aktorskie, które prowadziłem. Zebrała się wtedy piątka młodych ludzi, która postanowiła oddać się pasji aktorstwa. Nie wystarczały im zajęcia amatorskie. Postanowili robić teatr marzeń, najlepszy z możliwych. Zebrałem wtedy śmietankę zaangażowanych i fascynujących osobowości, od północy po południe Polski. Moi adepci szybko się rozwijali i dziś są prawdziwymi zawodowcami z niemałymi sukcesami. W pewnym momencie z nieformalnej grupy stworzyliśmy profesjonalny teatr, który dziś mogliście państwo ocenić.

A nazwa?

- Naszą pierwszą wystawioną etiudą teatralną była sztuka Anatola Sterna "Fabrykant torped albo Ucieczka serca". Jest w tej sztuce postać, która nazywa się Kicz. Ten pan przedstawiał się następująco "Jestem Kicz, aktor teatru pijana sypialnia". Młodym aktorom tak spodobała się ta kwestia, że postanowili w ten sposób nazwać nasz teatr. Nie protestowałem, bo nasze przedsięwzięcie było i jest wspólnym dziełem, w którym to oni są dla mnie najważniejsi. Do dziś ja tylko reżyseruję, pozostałe, rozległe funkcje pełnią młodzi.

Dlaczego wzięliście na warsztat "Wodewil Warszawski"?

- Wszyscy jesteśmy spoza Warszawy. I to nas bardzo łączy. Chcieliśmy zrobić coś o Warszawie i dla Warszawy. Wystawiamy Wodewil w całej Polsce i jest znakomicie odbierany. Jesteśmy niezależni i patrzymy na Warszawiaków z boku. Nie mamy swojej siedziby, gramy w różnych miejscach i warunkach. Radzimy sobie i nie narzekamy. Najlepszy jest dla nas okres od maja do października. Plener jest wtedy otwarty. Jesteśmy teatrem w ruchu, teatrem objazdowym. Praktycznie my, to jarmarczna trupa, która bawi siebie i innych. Wodewil świetnie nadaje się do tego rodzaju przedstawień.

A scenariusz?


- "Wodewil Warszawski" powstał na kanwie sztuki Feliksa Szobera "Spacerkiem po Warszawie" z 1868 roku. Szukałem czegoś oryginalnego, dotyczącego stolicy. Komedia nawiązuje do życia w "starej", a także współczesnej Warszawie. Przyjeżdża rodzina z prowincji dobrze wydać córki. Zaraz pojawia się grupka andrusów, próbujących coś z tego wykombinować. Tak bywa do dziś. Warszawa to tygiel, w którym spotykają się ludzie szukający sukcesu. Pokazujemy ten światek celebrytów i karierowiczów w formie castingu. My przecież też przyjechaliśmy do Warszawy szukać spełnienia. Ja pochodzę z Krakowa, a swój dom i pracę znalazłem w Warszawie.

Prowadzi pan Studio Aktorskie. Co można tam znaleźć?

- Są to typowe warsztaty aktorskie dla amatorów. Prowadzę je osobiście, a także aktorzy, których dziś państwo oglądaliście. Jeżeli w Czarnkowie jest amatorski teatr, to zapraszam do współpracy. Chętnie pomożemy. Może ktoś z nas przyjechać, także na parę dni, do Was i popracować z młodymi. Jesteśmy otwarci na takie propozycje.

Jak ocenia Pan czarnkowską publiczność? Piosenka ze słodkim rydzykiem, chyba się udała?

- Bawiliśmy się wspólnie znakomicie. Szkoda jednak, że nie doszło do spektaklu, jak zaplanowano, na wolnym powietrzu. To bardzo ograniczyło pracę aktorów. Ten spektakl zagrany w plenerze miałby zupełnie inny wymiar. Byłby przedstawiony z daleko większym rozmachem. Jesteśmy jednak otwarci. Graliśmy już w barze mlecznym i wielu innych niecodziennych miejscach. Poradziliśmy sobie i tutaj. Wasza publiczność pokazała znakomite poczucie humoru oraz chęć do wspólnej zabawy. Mimo ograniczeń wyszło wspaniale.
Piotr Keil

Galeria zdjęć

si1508202201 si1508202202 si1508202203
powrót do kategorii
Poprzedni Następny

Dodaj komentarz

Spodobała Ci się informacja? Zostaw nam swoją opinię
- to dla Ciebie staramy się być najlepsi, a Twoje zdanie bardzo nam w tym pomoże!
Twoja ocena
Ocena (0/5)

Pozostałe
aktualności