XI Rowerowy Rajd Nocny 2017
Niech żałują ci, którzy w trzecią sobotę czerwca wystraszyli się porannego deszczu i nie wzięli udziału w jedenastej edycji Rowerowego Rajdu Nocnego. Wieczorem chmury ustąpiły odsłaniając niebo, a promienie Słońca na ciekawej trasie towarzyszyły turystom aż do czerwonego zachodu.
Tradycyjnie czerwiec okazał się wyjątkowo aktywny dla członków i przyjaciół Rowerowej Sekcji Turystycznej w Czarnkowie. W pierwszy weekend miesiąca odbył się trzydniowy Rajd Turystyczny "Same góry nie wystarczą", tydzień później, w ramach obchodów Dni Ziemi Czarnkowskiej, zakończyła się wiosenna edycja Rodzinnych Rajdów Rowerowych, natomiast w trzecią sobotę czerwca odbył się Rowerowy Rajd Nocny. I nie jest tajemnicą, że powodzenie każdej imprezy plenerowej, a więc także rajdów rowerowych, w dużej mierze zależy od warunków atmosferycznych. W tym półroczu uczestnicy wyjazdów ze zmiennym szczęściem korzystali z przychylności aury, doświadczając, zwłaszcza na początku sezonu, wielu kaprysów pogody. Zapewne żywa pamięć o deszczowych wyjazdach oraz spore zachmurzenie w ciągu dnia sprawiły, że na starcie sobotniego rajdu nocnego stanęło tylko 11 osób. Na szczęście nie padało, nie wiało, a temperatura wręcz zachęcała do pokonywania kolejnych kilometrów. Niewielki peleton, na rowerach wyposażonych obowiązkowo w białe przednie i czerwone tyle światło, punktualnie o godzinie 20 wystartował sprzed Czarnkowskiego Domu Kultury, by ścieżką rowerową dotrzeć do granic miasta i dalej szosą przez Pianówkę, Górę i Ciszkowo do Krucza. Wyjątkowo urokliwie w promieniach zachodzącego Słońca wyglądała Noteć, łąki z kwitnącymi makami i lawendą oraz pola z żółtym jeszcze rzepakiem jarym. Dalej grupa idealnie równym asfaltem przemierzyła Antoniewo, by po pokonaniu krótkiego fragmentu polnej drogi zatrzymać się na krótki postój przy lubaskim jeziorze. Stamtąd rowerzyści przez Sławienko dotarli do Dębego, gdzie na podwórku za domem jednego z członków sekcji zorganizowano umowny półmetek rajdu. Przed gęsto obsypanym kwiatami krzewem róży rozpalono ognisko, wokół którego turyści skupili się piekąc kiełbasy i rozmawiając w kameralnym gronie. Przed północą, po wspólnej fotografii z gospodarzami, rowerzyści zjechali szosą do Czarnkowa pokonując łącznie 32 kilometry.
Marcin Małecki
Dodaj komentarz
- to dla Ciebie staramy się być najlepsi, a Twoje zdanie bardzo nam w tym pomoże!