XVII Rodzinne Rodzinne Rajdy Rowerowe 'Soboty na dwóch kółkach' - etap VI 2019
W pierwszą sobotę września ruszyła jesienna edycja czarnkowskich Rodzinnych Rajdów Rowerowych "Soboty na dwóch kółkach". Jak co roku, podczas pierwszego powakacyjnego spotkania, turyści podzielili się na dwie grupy, z których pierwsza wzięła udział w spływie kajakowym, natomiast druga na szlak udała się rowerami.
Poranek w dniu wyjazdu był pochmurny, ale suchy, bezwietrzny i stosunkowo ciepły. Jednak prognozy pogody nie pozostawiały złudzeń, wszystkie zapowiadały opady, różniąc się tylko czasem i intensywnością. Jako pierwsi, tuż po godzinie 8, miejsce zbiórki przed Czarnkowskim Domem Kultury opuścili kajakarze, którzy autobusem odjechali w stronę Ostrowca pod Wałczem, gdzie zlokalizowano początek spływu. Po krótkim i bezproblemowym wodowaniu 45 osób ruszyło z prądem Dobrzycy do miejscowości Wiesióka. Czternastokilometrowy odcinek rzeki okazał się wyjątkowo urokliwy, a stopniem skomplikowania znacznie przekraczał wiele innych rzek, zwłaszcza tych uregulowanych. Dość leniwy nurt urozmaicało kręte i zmienne szerokością koryto, nieregularne brzegi, zmieniający się krajobraz oraz przeszkody w postaci wielu zatopionych pni, licznych mielizn i zwisających gałęzi. Można było odnieść wrażenie, że niektóre drzewa od niedawna spoczywają w wodzie i są ofiarami wichur z początku miesiąca. Żadna załoga nie doznała przymusowej kąpieli, niemniej jeden z damskich tandemów skutecznie i na długo blokował niemal każdą trudniejszą przeszkodę. W tym czasie pozostali łapali chwilę oddechu, jedli drugie śniadanie lub pozowali do zdjęć, jednocześnie z humorem dopingując walczące z trudnościami kajakarki. Po około 3 godzinach umiarkowanie intensywnego wiosłowania i pokonaniu miejsca, gdzie kajaki należało przenieść lądem, grupa dotarła na metę. Wówczas się rozpadało, na szczęście uczestnicy mogli już schronić się pod dachem wiaty oraz ogrzać się i zjeść posiłek przy ognisku. Kiełbasy, bułki i oranżady oraz nagrody do "worka szczęścia" w postaci trzech toreb ufundowała firma transportową "Krystek Travel" Krystiana Nowaka. Po krótkim pikniku i wspólnej fotografii, już autobusem, wodniacy ruszyli w drogę powrotną, by dotrzeć do Czarnkowa nieco po godzinie 15.00.
Marcin Małecki
Godzinę później na trasę wyruszyli rowerzyści. Przy pochmurnym niebie i delikatnie siąpiącym deszczu grupa skierowała się w stronę Romanowa i Walkowic. Po dotarciu do przeprawy promowej i krótkim odpoczynku cykliści znaleźli się po północnej stronie Noteci i drogą wśród nadnoteckich łęgów wjechali do Radolina. Wśród wielu prowadzonych podczas jazdy rozmów okazało się, iż ta niewielka miejscowość posiadała swego czasu prawa miejskie, a do dziś posługuje się swoim herbem. Następnie niewielki peleton kierując się w stronę Trzcianki, po pokonaniu niewielkiego podjazdu, dotarł do Teresina, gdzie zaplanowano dłuższy odpoczynek. Dzięki przychylności i życzliwości sołtys Angeliki Szpiganowicz, przerwę od pedałowania grupa spędziła przy ognisku, skutecznie uzupełniając stracone kalorie pyszną kiełbaską. Całość zakończyła wspólna fotografia oraz losowanie nagród ufundowanych przez firmę transportową Krystiana Nowaka "Krystek Travel". Pierwotny plan zakładał powrót do Czarnkowa przez Radolinek i Kuźnicę Czarnkowską, ale wyraźna poprawa pogody zachęciła rowerzystów do zmiany trasy i jej wydłużenia. Jak się później okazało był to mały błąd, ponieważ tuż po wyruszeniu w kierunku Nowej Wsi, Runowa, Gajewa i Zofiowa zaczął obficie padać deszcz. Tak więc mocno przemoczona i odrobinę zziębnięta grupa powróciła do Czarnkowa tuż po godzinie 13.00 notując na licznikach 48 kilometrów.
Paweł Zajda
Dodaj komentarz
- to dla Ciebie staramy się być najlepsi, a Twoje zdanie bardzo nam w tym pomoże!