XVIII Rodzinne Rajdy Rowerowe 'Soboty na dwóch kółkach" - etap V 2020
W zapowiedziach rajdów przygotowywanych przez członków Rowerowej Sekcji Turystycznej w Czarnkowie zawsze pojawia się zapis, że wyjazd odbędzie się bez względu na warunki pogodowe. Niestety pierwsze powakacyjne dni okazały się wyjątkowo deszczowe i zimne, co skłoniło organizatorów do przesunięcia inauguracji jesiennej edycji Rodzinnych Rajdów Rowerowych "Soboty na dwóch kółkach" o tydzień. Decyzja okazała się słuszna, gdyż druga sobota września była niemal bezwietrzna, słoneczna i ciepła. Pierwszy z trzech etapów tradycyjnie składał się ze spływu kajakowego i wycieczki rowerowej.
Jako pierwsi, tuż po godzinie 8, miejsce zbiórki przed Czarnkowskim Domem Kultury opuścili kajakarze, którzy autobusem odjechali w stronę Piły. To już piąta i zapewne ostatnia w najbliższym czasie wizyta w tym regionie, gdyż turyści od 2016 roku dość dobrze w różnych konfiguracjach poznali okoliczne rzeki. Urok Rurzycy, Piławy i Dobrzycy stanowią kręte i wąskie koryta, nieregularne brzegi i przeszkody w postaci zatopionych pni i zwisających gałęzi. W tym roku, na pożegnanie, kajakarze postanowili wypłynąć na nieco szersze wody. Początek spływu wyznaczono w okolicach miejscowości Ptusza u ujścia jeziora Ptuszowskiego. Po krótkim instruktażu i bezproblemowym wodowaniu 38 osób ruszyło z prądem Gwdy do miejscowości Krępsko. Szesnastokilometrowy odcinek znacznie różnił się od wspomnianych wcześniej rzek. I choć zdarzały się przewężenia wśród lasów, zwykle kajaki unosiły się na rozlewiskach otoczonych polami. Niemniej dwie załogi dały się zwieść pozornemu spokojowi, straciły czujność i zażyły niespodziewanej chłodnej kąpieli za sprawą czyhających tuż pod powierzchnią wody olbrzymich głazów. Nie było to jedyne niebezpieczeństwo. Szerokość rzeki dopuszczała abordaże, w trakcie których łupem atakujących najczęściej padały kruche z cukrem i solone paluszki. Nieco uciążliwą, ale jednak atrakcję, stanowiło miejsce, w którym należało przenieść kajaki lądem. Tam również doszło do niekontrolowanego zanurzenia. Po około 3 godzinach umiarkowanie intensywnego wiosłowania grupa dotarła na metę, gdzie czekało już ognisko oraz kiełbasy, bułki i oranżady. Posiłek, transport oraz nagrody w postaci plecaka, materaca, saszetki i oświetlenie rowerowego ufundowała firma przewozowa "Krystek Travel" Krystiana Nowaka. Po krótkim pikniku i wspólnej fotografii wodniacy ruszyli w drogę powrotną, by dotrzeć do Czarnkowa nieco po godzinie 15.00.
Marcin Małecki
Grupa rowerowa wyruszyła dokładnie godzinę po kajakarzach, kierując się na początek rowerową ścieżką do Śmieszkowa. Kolejne kilka kilometrów wiodło wśród już jesiennych pól do Jędrzejewa, by potem zdecydowanie "odbić" w kierunku Ciążynia. Ta niewielka pętla zakończyła się w Młynkowie, skąd szutrową drogą uczestnicy rajdu dotarli do Krosina. Po krótkim odpoczynku i uzupełnieniu płynów rowerzyści wyruszyli w kierunku Połajewa, gdzie zaplanowany został półmetek. Tam, dzięki uprzejmości i życzliwości właściciela restauracji "Silvano" Jakuba Wichra, mogli skosztować pysznej zupy i zregenerować siły. Jak zwykle był czas na losowanie nagród od patrona rajdu, czyli firmy transportowej Krystiana Nowaka, po którym grupa wyruszyła w drogę powrotną przez Krosinek i Jędrzejewo. Tuż przed godziną 14.00 rowerzyści dotarli ponownie do Czarnkowa pokonując 46 kilometrów.
Paweł Zajda
Dodaj komentarz
- to dla Ciebie staramy się być najlepsi, a Twoje zdanie bardzo nam w tym pomoże!