XXII Rajd Turystyczny "Same góry nie wystarczą" 2021
Coroczny Rajd Turystyczny "Same góry nie wystarczą" po raz drugi odbył się z pandemią w tle. Podobnie jak rok wcześniej członkowie Rowerowej Sekcji Turystycznej w Czarnkowie trzydniowe spotkanie ograniczyli do jednej wycieczki, zmianie uległ natomiast termin, który z jesiennego epizodu powrócił do tradycyjnej wiosny.
To jedyny rajd w sekcyjnym kalendarzu, który powstał z myślą o uczestnikach spoza Czarnkowa i okolic, chcących wiosną połączyć aktywny wypoczynek z odkrywaniem historii, przyrody i ciekawostek Ziemi Nadnoteckiej. Od początku trzydniowe spotkania przeznaczone były dla turystów pieszych i rowerowych, kilka razy odbyły się też spływy kajakowe, w trakcie których uczestnicy poznali Noteć, Miałkę, Wełnę oraz jeziora w okolicy Białej. Pierwsze edycje rajdu charakteryzowały się bardzo dużą frekwencją, szczególnie pieszych grup szkolnych, z biegiem czasu liczba uczestników ustabilizowała się na poziomie około 100 osób z przewagą rowerzystów. Na przestrzeni pierwszych sześciu lat bazę noclegową rajdu stanowił pałac w Lubaszu, następnie Czarnkowski Dom Kultury, a od 2017 roku turyści na rowerach kolejno docierali do Boduszewa koło Murowanej Gośliny, Gaju Małego koło Szamotuł oraz Uścikowa koło Obornik. Wpływ na zmianę formuły miało coraz mniejsze zainteresowanie trasami pieszymi oraz dokładna eksploracja najbliższego regionu.
Tegoroczny wyjazd odbył się w ostatnią niedzielę maja. W porównaniu do wcześniejszych dni, chłodnych, pochmurnych i deszczowych, pogoda wydawała się wręcz idealna. Niemal nieustannie świeciło słońce, temperatura zbliżyła się do dwudziestej kreski, a delikatny wiatr raz przeszkadzał, raz pomagał w jeździe. Do godziny 10.00 na placu przed Czarnkowskim Domem Kultury zebrali się turyści indywidualni z Czarnkowa i okolic, grupa zorganizowana z Trzcianki oraz przedstawiciele Drawska, Krzyża Wlkp., Międzychodu i Wągrowca. Stosunkowo rzadko dochodzi do spotkań w tak szerokim gronie, zwłaszcza w czasie pandemii, więc powitania były głośne, gorące i radosne. Trasa rajdu w równym stopniu wiodła szosami oraz leśnymi duktami i polnymi drogami. Liczący 29 osób peleton przez Brzeźno, Gębice, Marunowo, leśnictwo Gołepole i Węglewo dotarł do Jabłonowa, gdzie czekała już złożona z 18 turystów grupa pilska. Po raz drugi doszło do słownych powitań, a nawet spontanicznych "misiów". W planie wycieczki było zwiedzanie okolic miejscowego zamku wraz z aleją bukową, ale na przeszkodzie stanął opuszczony szlaban. Nieco zaskoczeni rowerzyści ruszyli w dalszą drogę, by dotrzeć do leśnej wiaty w okolicach Mirosławia, gdzie dzięki uprzejmości zarządu Koła Łowieckiego nr 24 "Jeleń" w Ujściu zorganizowano umowny półmetek. Na turystów czekał już termos pełen gorącej zupy gulaszowej oraz, zgodnie z tradycją, kilka blach placka drożdżowego z owocami i gorąca kawa. Warto nadmienić, że posiłek dotarł z Połajewa, a konkretnie z Karczmy Gę Gę Gę, która poddała się Kuchennym Rewolucjom Magdaleny Gessler. Po uzupełnieniu kalorii rozpoczęło się losowanie nagród z "worka nieszczęścia". Upominki, zgodnie z nazwą, stanowiły rzeczy niepotrzebne, niezbyt urodziwe lub kłopotliwe. Nie zabrakło więc salw śmiechu i czasem złośliwych komentarzy podczas prezentacji przedmiotów i wyłanianiu przyszłego właściciela. Piknik zakończyła wspólna fotografia, po której rowerzyści podzieli się na dwie grupy. Reprezentanci Piły i Trzcianki ruszyli w stronę Ujścia, natomiast pozostali przez Walkowice i Romanowa powrócili do Czarnkowa po pokonaniu 55 kilometrów.
Marcin Małecki
Dodaj komentarz
- to dla Ciebie staramy się być najlepsi, a Twoje zdanie bardzo nam w tym pomoże!