'Na szlaku do gwiazd' 2019

20 czerwca zespół "Na Piątym Progu" odwiedził Bieszczady, a zaczęło się od pięknych bieszczadzkich ballad napisanych przez Zbyszka Rolniczaka, a usłyszanych i docenionych na VII Ogólnopolskim Festiwalu Piosenki Turystycznej i Poetyckiej "Przy Kominku" w Kielcach.

Tam właśnie zespół otrzymał Grand Prix festiwalu, a nagrodą był pobyt w "Zajeździe pod Caryńską". W zespole wszystkie serca biją w rytm muzyki, nie mogło więc być inaczej i "Na Piątym Progu" nie tylko pojechał w Bieszczady, w ramach nagrody, ale zagrał jeszcze dwa koncerty w Ustrzykach Górnych. Pierwszy koncert odbył się już w piątkowy wieczór, a na scenie pojawiły się również "Kapela z Przypadku" i "Grupa Na Swoim". Zajazd wypełniony był po brzegi, wieczór ciepły, a artyści raczyli słuchaczy cudowną muzyką z krainy łagodności. Emocji było sporo, ponieważ korzystając tego dnia z pięknej pogody wszyscy członkowie zespołu zdobyli Tarnicę (1346,2 m n.p.m.) - najwyższy szczyt polskich Bieszczadów. Szczęście przeplatało się ze zmęczeniem. Dwie godziny wędrówki na szczyt... i opłacało się! Wokół rozpościerały się cudowne górskie przestrzenie łagodnych połonin i lasów. Wspominając te chwile, pięknie ze sceny zabrzmiały "Bieszczadzka wiosna", "Pociąg do bossanowy", "Rajdowa koszula", "Taniec z wierszem" czy "Bieszczadzkie cienie". Na końcu koncertu Zbyszek Rolniczak przedstawił grających i zaprosił do Czarnkowa.

Następnego dnia członkowie zespołu postanowili poznać choć odrobinę tamtejszą historię, a nieodłączną częścią bieszczadzkich krajobrazów były mielerze i retorty do wypału węgla drzewnego. Aby uchronić od zapomnienia tak ważny element bieszczadzkiego kulturowego dziedzictwa, utworzono plenerowe muzeum wypału węgla drzewnego w Mucznem. Następnym miejscem, które odwiedził zespół, była pokazowa zagroda żubrów znajdująca się przy drodze Stuposiany - Tarnawa Niżna. Zagroda zajmuje powierzchnię leśną ok. 7 ha i pozwala obserwować zwierzęta w ich naturalnym środowisku. Teren porośnięty jest starymi jodłami i świerkami, a przez środek przepływa potok dostarczający żubrom wody. Jak Bieszczady, to koniecznie Cisna, bo muzykom w sercu gra "Deszcz w Cisnej" Krystyny Prońko. W Cisnej trzeba też odwiedzić kultową "Siekierezadę", knajpkę z powbijanymi w masywne drewniane stoły siekierami, aż po plecach przebiegają ciarki... Wieczorem muzycy ponownie stawili się w "Zajeździe pod Caryńską", by zagrać drugi koncert, tym razem wspólnie z zespołem "Grzane Wino". Znów zabrzmiały łagodne dźwięki czarnkowskiego zespołu. Grupa zagrała wszystkie swoje przeboje, na czele z "Prognozą pogody na życie".

Ostatni bieszczadzki dzień to wyprawa na Małą i Wielką Rawkę oraz Krzemieniec. Na górze Krzemieniec (Kremenaros) schodzą się w trzy granice: polska, słowacka i ukraińska, to jedyne takie miejsce w Bieszczadach i całej Polsce. Znajduje się tu okazały, trójramienny obelisk oraz okolicznościowe informacje w trzech językach. Po drodze nastąpił postój w Bacówce Pod Małą Rawką, gdzie w kończący się weekend miała spotkanie TAM, czyli Turystyczna Awangarda Muzyczna. Tam spotkać można było między innymi Michała Łangowskiego (Cisza Jak Ta), Krzysztofa Jurkiewicza (Słodki Całus Od Buby) oraz Radka Partykę (Zielony Szlak), który przekazał Zbyszkowi gitarę i z bacówki na połoniny popłynęła muzyka "Na Piątym Progu":
W Bieszczadach czekamy tej wiosny, tej wiosny,
Już nie zwlekamy z miłością w miłości,
To nie sen i warto było czekać
Zobaczyć góry wymarzone
Zawołać "Hej!" i spotkać w nich człowieka
Dziś na Caryńskiej jutro w domu.

Wszystko co dobre, szybko się kończy... tak mawiają. Bieszczadzka przygoda zespołu też się skończyła, ale dobre chwile zaklęte w piosenkach, zostaną na długo. Serdeczne podziękowania należą się za gościnę właścicielowi "Zajazdu Pod Caryńską" oraz Miejskiemu Centrum Kultury w Czarnkowie, przy którym zespół działa.

Do usłyszenia!
Beata Kościelska, Arkadiusz Kościelski