Prezent na Dzień Kobiet 2020

Miejskie Centrum Kultury w Czarnkowie 8 marca sprawiło wszystkim kobietom muzyczny prezent. W sali kina "Światowid" zorganizowało koncert pt. "Bądź moim natchnieniem", którego wykonawcami byli tylko miejscowi artyści, a mózgiem całego przedsięwzięcia Michał Górzny, którego chyba nikomu nie trzeba bliżej przedstawiać.

Już rozpoczęcie koncertu było zaskoczeniem dla widzów. Z każdej strony sali kinowej zmierzali ku scenie wokaliści, którzy nucili piosenkę Izaaka Dunajewskiego "Serce". Wszyscy mieli wrażenie, że to "próba mikrofonów" lecz okazało się, że scenariusz przewidywał właśnie taki sposób rozpoczęcia koncertu. Paweł Zajda witając widzów wyjaśnił, skąd wziął się pomysł przygotowania takiego prezentu kobietom w dniu ich święta. Okazuje się, że podobny występ odbył się w 2017 roku i nosił tytuł "Siedem czerwonych róż". Do pomysłu powrócono w tym roku i po intensywnych przygotowaniach 8 marca przyszedł czas na premierę przed publicznością. Najpierw na scenie pojawili się wokaliści prezentujący szeroką gamę szlagierów niekoniecznie współczesnych. Bartosz Ratajczak zaśpiewał "Jeden szczęścia łut" z musicalu "My Fair Lady", Kamil Januszkiewicz "Bądź moim natchnieniem" z repertuaru Andrzeja Zeuchy, a Katarzyna Dunajska tango "Już nigdy" autorstwa Jerzego Petersburskiego i Andrzeja Własta. Po niej na scenie pojawiła się Kasia Izydor, która z wrodzonym wdziękiem wykonała piosenkę "Ech mała" z repertuaru Maryli Rodowicz. W przerwach występów poszczególnych wykonawców Paweł Zajda bawił publiczność starannie dobranymi do sytuacji cytatami i anegdotami. Poinformował np., że w życiu niewiasty można rozróżnić siedem okresów: niemowlę, dziewczynka, dziewczyna, młoda kobieta, młoda kobieta, młoda kobieta i młoda kobieta. Chyba nikt w to nie wątpi, że najwięcej braw otrzymał od kobiet. A na scenie pojawiły się znowu Katarzyna Dunajska, Zuzanna Wylegała i Kasia Izydor, które zaśpiewały piosenkę Hanki Ordonówny "Na pierwszy znak". Prowadzący przypomniał biografię aktorki i piosenkarki, która oprócz talentu artystycznego wykazała się ogromnym sercem i odwagą ratując setki polskich sierot zagubionych w ZSRR. Po kobiecym trio, Zuzia Wylegała pięknie wykonała piosenkę "Ada to nie wypada", a Ola Maćkowiak "Byłam różą" z albumu Kayah i Bregovica. Po nich na scenie pojawił się mieszany sekstet chóralny, który wykonał "Baby, ach te baby". Utwór wprawił wszystkich w doskonały nastrój, a żeby go podtrzymać Paweł Zajda zacytował słowa Elizabeth Taylor: "Ciężki jest los współczesnej kobiety. Musi ubierać się jak chłopak, wyglądać jak dziewczyna, myśleć jak mężczyzna i pracować jak koń". Jeszcze nie przebrzmiały brawa dla prowadzącego, a już przed mikrofonami stanęły ponownie Katarzyna, Zuzia i Kasia. W ich wykonaniu publiczność usłyszała piosenkę z repertuaru Alibabek "Kwiat jednej nocy", a tuż po nich zaprezentowała się Ola Maćkowiak w pięknym Menuecie Luigi Boccheriniego wykonanym na skrzypcach. Aby dać chwilę wytchnienia solistom na scenę wkroczyli panowie z Chóru Męskiego "Harmonia". I właśnie w wykonaniu chórzystów i wokalistów Katarzyny Dunajskiej i Bartosza Ratajczaka popłynęły dźwięki "W rytm walczyka" z operetki Imre Kalmana "Księżniczka Czardasza". Po nich w rolę "zimnego drania" wcielił się Zdzisław Maćkowiak, który wykonał znaną piosenkę Eugeniusza Bodo. Nie mogło też zabraknąć piosenki "Pij, bracie pij" w wykonaniu Chóru "Harmonia" i "7 czerwonych róż" zaśpiewanych przez Bartosza Ratajczaka. A w finale zabrzmiała piosenka "Kobieta, mężczyzna" w wykonaniu wszystkich artystów biorących udział w koncercie i gości, którzy jeszcze w szatni nucili tę melodię. W koncercie, trochę w cieniu wokalistów, wystąpili instrumentaliści: Grzegorz Rychlik, Władysław Górzny, Michał Górzny - pianino, Aleksandra Maćkowiak - skrzypce, Ryszard Woźniakowski - akordeon, Piotr Woźniak i Tomasz Dunajski - gitara basowa, Andrzej Kopaczewski - gitara akustyczna, Tomasz Filipiak - perkusja, a nad nagłośnieniem czuwał Ryszard Florek.
Marek Ambicki