Tur Party 2017

Wszystko wskazywało na to, że czarnkowski piknik motocyklowy pod nazwą "Tur Party" pobije kolejny rekord frekwencji. Z roku na rok do miasta przyjeżdżało coraz więcej chętnych chcących symbolicznie rozpocząć nowy sezon, a jedyną niewiadomą, jak zawsze, stanowiła pogoda. Skoro jednak ta dopisała, nic nie stało na przeszkodzie aby 13 maja członkowie Tur MC Poland Prospect Chapter Czarnków przy współudziale miasta Czarnków i Miejskiego Centrum Kultury w Czarnkowie zorganizowali imprezę z ogromnym rozmachem.

Dotychczas spalinowe pojazdy, z przewagą motocykli, mieściły się na deptaku obok pl. Wolności. W tym roku zmotoryzowanych uczestników kierowano na dodatkowe miejsca zlokalizowane przy kościele i Ratuszu. Na maszynach rozmaitych marek i przeznaczenia dominowały lokalne tablice rejestracyjne, ale nie brakowało też takich, które określały nawet bardzo odległe województwa. Na jeden dzień miasto stało się motocyklową stolicą regionu, a być może także nawet kraju.

Czarnkowski piknik zainaugurowała plenerowa msza św. odprawiona na scenie placu Wolności przez proboszcza czarnkowskiej parafii ks. Krzysztofa Sobkowiaka, a homilię wygłosił ksiądz motocyklista Edmund "Eda" Jaworski. Kapłan, pochodzący z Rogoźna i rozpoczynający swoją posługę w Połajewie, po raz kolejny chętnie skorzystał z zaproszenia i odwiedził doskonale znane sobie strony. Jeszcze przed mszą motocykliści ułożyli z kasków olbrzymi krzyż w intencji kolegów zmarłych w wypadkach drogowych, które następnie zostały poświęcone dla bezpieczeństwa żyjących właścicieli. Po zakończeniu nabożeństwa imprezę oficjalnie otworzył burmistrz Czarnkowa Franciszek Strugała, dając jednocześnie znak do startu parady ulicznej, która ze względu na ilość biorących w niej udział pojazdów prezentowała się wyjątkowo imponująco. W ciągu niecałej godziny motocykliści odwiedzili Pianówkę, Goraj, Lubasz i Dębe, by powrócić na plac w momencie wejścia za scenę członków zespołu Joeker Band. Gdy grupa wykonywała kolejne rockowo - bluesowe utwory na rynku panował ruch. Najmłodsi zajadali się watą cukrową, zwiedzali okolicę z wysokości kuców i pozowali do zdjęć z policjantkami, starsi natomiast realizowali poważniejsze zadania. Do krwiobusu Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa z Poznania zgłosiło się 29 osób, z których 17 zakwalifikowanych oddało niemal 8 litrów krwi. Z kolei pod namiotem promującym miasto Czarnków sprzedawano losy, z których dochód przeznaczony zostanie na Dom Dziecka "Swoboda" w Poznaniu. Losowanie nagród ufundowanych przez lokalnych motocyklowych sympatyków z wielkim sercem odbyło się pod koniec imprezy. W ciągu całego dnia sprzedano mnóstwo losów, a o tym, że warto pomagać, przekonali się także zdobywcy rowerów, opon i sprzętu grającego, który pewnie przegrałby na decybele z niejedną maszyną zaparkowaną na placu. Odczuli to we własnych uszach widzowie i uczestnicy konkursu na "najgłośniejszy motocykl". W tym roku oprócz wspomnianych już nagród, główną wygraną był skuter ufundowany przez Wiesława Maszewskiego i stowarzyszenie "Kociołki". I w tym miejscu należy podkreślić, że zdobywca głównej nagrody, podobnie jak wielu innych szczęśliwców, nagrodę przeznaczył dla Domu Dziecka w Poznaniu. Konkursowe emocje przedłużyła rywalizacja na "najstarszego i najmłodszego motocyklistę". Wśród wielu atrakcyjnych punktów programu był również pokaz ratownictwa z uczestnictwem psów, pokaz ekwilibrystyki motocyklowej Leszek Leo Stunt, konkursy "palenia gumy i na "najdłuższą brodę" oraz występ czarnkowskiego zespołu muzycznego "From" z wokalistą Tomkiem Czarneckim, który na słuchaczach wywarł ogromne wrażenie. Natomiast w wydzielonej części placu członkowie grupy "Tryton" z Konina wystawili "Fire Show". Publiczność mogła doświadczyć wyjątkowego połączenia muzyki, tańca z ogniem i pirotechniki scenicznej, jako alternatywy dla klasycznych spektakli. To niezwykle dynamiczne, zsynchronizowane z muzyką i wprowadzające oglądających w zupełnie inny wymiar przedstawienie zakończyło sobotnią część artystyczną. Ale to jeszcze nie był koniec imprezy. Na scenie pojawił się zespół "Joeker Band", a plac Wolności zapełnił się wirującymi parami. Zabawa była wspaniała, a finał prawdopodobnie miał miejsce gdy już świtało.

Niezmiennie intencją organizatorów pikniku jest chęć integracji środowiska motocyklowego i zmiana wizerunku motocyklisty w świadomości społecznej z niebezpiecznego pirata drogowego na spokojnego pasjonata. Miniony "Tur Party" pokazał również, że nieobce motocyklistom jest uczucie empatii i chęć niesienia pomocy innym.
Marek Ambicki, Marcin Małecki