XV Rodzinne Rodzinne Rajdy Rowerowe 'Soboty na dwóch kółkach' - etap III 2017
6 maja
Apogeum złośliwości pogoda osiągnęła podczas trzeciego etapu Rodzinnych Rajdów Rowerowych "Soboty na dwóch kółkach", który odbył się w pierwszą sobotę maja. Deszcz zaczął padać na starcie, a przestał na mecie. Lało więc tylko wówczas, gdy turyści byli w drodze.
Przed Czarnkowskim Domem Kultury stanął peleton złożony z pięćdziesięciu siedmiu osób. Rowerzyści w połowie ścieżką przy Noteci, a w połowie szosą dotarli do Pianówki, a stamtąd do Ciszkowa, gdzie nastąpiła przeprawa promowa. Ze względu na ilość uczestników jednostka przybijała do przeciwległego brzegu dwukrotnie, choć ze względu na aurę kilka osób wcześniej zrezygnowało z dalszej jazdy. Po pokonaniu przeszkody grupa przez Amerykę dojechała do Gajewa, gdzie pod okapem sklepu urządzono pierwszy dłuższy postój. Ta część trasy wiodła wzdłuż rzeki po obu jej stronach. Na szlaku pojawiły się rozległe łąki, bocianie gniazda i zapierające dech w piersiach krajobrazy z panoramą Czarnkowa włącznie, ale niewielu spod czapek i kapturów podniosło wzrok, by wszystko to dostrzec. Po odpoczynku turyści szosą dojechali do Bukowca, a stamtąd grząską polną drogą do Kuźnicy Czarnkowskiej, gdzie czekała już ośmioosobowa grupa z Trzcianki, która pokonała własną trasę. Za zgodą sołtysa wsi Władysława Piątka rozpalono ognisko na terenie przyległym do boiska sportowego, przy którym na szczęście stały też dwie zadaszone wiaty. Tradycyjny posiłek złożony z kiełbasy, bułki i oranżady oraz nagrody do "worka szczęścia" w postaci sprzętu rowerowego ufundował Bank Spółdzielczy w Czarnkowie. Nie zabrakło też podbijania książeczek rajdowych i pamiątkowej fotografii. Po przerwie rowerzyści, podzieleni na małe grupy, szosą ruszyli w stronę Czarnkowa i był to zdecydowanie najgorszy odcinek podróży. Kierowcy samochodów, także ciężarowych, na ruchliwej trasie jeździli niezwykle szybko, nie zachowywali właściwej odległości przy wyprzedzaniu i oczywiście ochlapywali rowerzystów wodą. Marzenie o ścieżce rowerowej stało się wyjątkowo silne. Peleton, na szczęście bez strat, pokonał od startu do mety 30 kilometrów.
Marcin Małecki
Dodaj komentarz
- to dla Ciebie staramy się być najlepsi, a Twoje zdanie bardzo nam w tym pomoże!