Zdzichu, Polska będzie! 2020
Obchodzimy 101. rocznicę wybuchu Powstania Wielkopolskiego. Dla mieszkańców Czarnkowa i okolic data powstania to wydarzenie, które już na stałe wpisało się w kalendarz ważnych uroczystości. Szczególnie istotny był dla nas rok ubiegły, gdzie, aby godnie oddać cześć powstańcom, zorganizowano wiele uroczystości, odsłonięto Pomnik Powstania Wielkopolskiego, otwarto okolicznościową wystawę i wydano publikację "Oni dla nas. My dla nich. W setną rocznicę Powstania Wielkopolskiego", odbyła się także rekonstrukcja historyczna ówczesnych wydarzeń. Ciągle pamiętamy o tamtych dniach, o ludziach - ta pamięć pozostanie już w nas na zawsze.
Jest pewna ważna, ale niestety ciągle niedoceniana postać, która odegrała kluczową rolę podczas Powstania Wielkopolskiego na terenie Czarnkowa. Większość badaczy śledzących dzieje powstania w powiecie czarnkowskim często skupia się wyłącznie na osobie Zdzisława Orłowskiego - dowódcy okręgu nadnoteckiego, pomijając lub ledwo wspominając postać Włodzimierza Raczyńskiego.
Włodzimierz Raczyński urodził się w rodzinie ziemiańskiej w 1880 w Zaworach pow. Śrem. Był synem Stefana Mieczysława (1840-1921) herbu Nałęcz i Józefy (1848 -1908) z domu Karge. Stefan był prawnukiem gen. Filipa Raczyńskiego, który walczył w obronie Konstytucji 3 Maja, wnukiem Teodora i synem Tadeusza i Pelagii Pomorskiej. Włodzimierz po zdaniu matury ukończył studia politechniczne w Berlinie otrzymując dyplom inżyniera. W okresie I wojny światowej jego sędziwy ojciec przekazał mu Stajkowo. Przy dworze od XIX w. działały prężnie: cegielnia, fabryka krochmalu, torfiarnia i fabryka serów. Młody inżynier zarządzał gospodarstwem i prowadził fabrykę produkcji maszyn rolniczych oraz warsztaty naprawcze tychże maszyn w Lubaszu. Był także twórcą paru patentów technicznych m.in. liny pociągowej z wewnątrz izolowanymi przewodnikami elektrycznymi. Swój patent na linę pociągową zgłosił do niemieckiego urzędu patentowego 26 marca 1918 r. Po odzyskaniu niepodległości jego patent zatwierdził polski urząd patentowy 5 grudnia 1925 r. Jesienią 1918 roku I wojna światowa dobiegała końca. Wobec niechybnej klęski Niemiec w wielu miejscowościach Wielkopolski zaczęto rozmyślać o możliwościach odbudowy niepodległej Polski. Od listopada wiadomo było, że centralna część dawnej Rzeczpospolitej będzie pod władzą Polaków, jednak Wielkopolska była traktowana przez Niemców jako nienaruszalna część ich państwa. W Czarnkowie, pomimo sporej liczby Niemców, zaczęto potajemnie organizować zebrania obywateli polskich. Powołano tajny Komitet Obywatelski. Z biegiem czasu w Komitecie wytworzyły się dwa obozy różniące się co do sposobu odzyskania władzy przez Polaków na terenie miasta. Jedni uważali, że trzeba jeszcze czekać na dalszy rozwój wypadków i na dogodną sytuację, a drudzy powoli zaczęli się przygotowywać do powstania. I właśnie w tym momencie zdecydowanym przywódcą drugiej grupy został Raczyński. Był on świadomy, iż nie posiada doświadczenia wojskowego, dlatego też namówił swego kuzyna Zdzisława Orłowskiego, który był podporucznikiem artylerii, aby ten przyjechał do Stajkowa. W telegramie jaki do niego wysłał, nakazał kuzynowi: "Przyjeżdżaj natychmiast, czekają cię bardzo ważne sprawy...". 3 listopada 1918 r. na dworcu kolejowym we Wronkach Raczyński powitał Orłowskiego okrzykiem "Zdzichu, Polska będzie !". Od września 1918 r. Raczyński często jeździł do Poznania, gdzie za własne pieniądze kupował broń od magazynierów i żołnierzy niemieckich. Skład broni Raczyńskiego mieścił się w pokoju dyrektora poznańskiego hotelu "Bazar". Dyrektor Władysław Kantorowicz wraz z Raczyńskim i pomocnikiem hotelowym Franciszkiem Siekierczakiem zapakowali w październiku 1918 r. arsenał do samochodu właściciela Stajkowa. Broń została ukryta na terenie majątku. Raczyński w grudniu 1918 roku zwołał okolicznych ziemian, w domu lubaskiego księdza Rosenberga, gdzie nawoływał do konieczności zdobywania broni i przygotowań militarnych. Uważał bowiem, że im więcej broni się uda zgromadzić, tym mniej ofiar będzie w razie ewentualnej walki z wrogiem. Niestety nie wszystkich przekonał do swych poglądów. Większość radziła spokój i czekała na rezultaty konferencji pokojowej. Po stronie Raczyńskiego byli: ks. kanonik Mikołaj Poraj Swinarski, ks. Witold Paulus, Karol Nieżychowski (ziemianin z Bzowa i prezes "Sokoła"), Bogusław Paliszewski (ziemianin z Gębic, przewodniczący tajnego Komitetu Obywatelskiego). Wybuch Powstania 27 grudnia 1918 r. w Poznaniu i rozszerzające się walki w Wielkopolsce, skłoniły również działaczy politycznych z terenu czarnkowskiego do podjęcia wiążących decyzji. 30 grudnia, za namową chodzieskiego księdza Czechowskiego, zorganizowano zjazd rad okręgu nadnoteckiego w Pile. Raczyński również uczestniczył w tym spotkaniu. Później w mieszkaniu Łaszewskiego w Czarnkowie doszło do zebrania, którego celem było wyznaczenie daty powstania. Następnego dnia, tj. 5 stycznia, władzę w mieście przejęli powstańcy. Stało się to za sprawą podstępu Stanisława Grupińskiego, który na zebraniu Rady Robotniczo - Żołnierskiej odczytał fikcyjny telegram o nadciągających do Czarnkowa wojskach polskich. Wieść ta dotarła do dowódcy kompanii 149 Pułku Piechoty, który z żołnierzami opuścił miasto. Wieczorem tego samego dnia Rada Ludowa wybrała Włodzimierza Raczyńskiego starostą powiatowym, a Antoniego Lesińskiego burmistrzem Czarnkowa. Nazajutrz delegacja wraz z nowym starostą weszła do budynku starostwa, by przejąć władzę. Oczywiście ludność niemiecka nie mogła się pogodzić z zaistniałą sytuacją i 8 stycznia doszło krwawych walk na terenie Czarnkowa. Ostatecznie jednak powstańcy wywalczyli niepodległość. Sam Raczyński został ranny w nogę i przewieziono go do szpitala do Szamotuł, gdzie przeleżał 3 tygodnie, następnie udał się do Stajkowa na dalszą rekonwalescencję. Do pełnienia funkcji starosty już nie powrócił i w lutym 1919 r. zrzekł się pełnienia tej funkcji. W okresie międzywojennym Raczyński z powodu trudnej sytuacji w rolnictwie popadał w wciąż rosnące zadłużenie. Według miejscowej legendy dziedzic Stajkowa wiele czasu spędzał na licznych podróżach (wyprawa do USA) i polowaniach. Kłopoty finansowe związane były także z wieloma nieudanymi pomysłami Raczyńskiego, np. pod koniec lat 20. skonstruował on samolot własnego projektu, który nigdy nie oderwał się od ziemi. Wybudował Fabrykę Maszyn Rolniczych ze składnicą w Lubaszu, która splajtowała. Raczyński nie założył rodziny. Miał opinie człowieka pozbawionego przesądów klasowych. Mimo swoich dziwnych pomysłów był w powiecie postacią ogólnie lubianą i szanowaną. Raczyński był wyróżniony wieloma odznaczeniami m.in. Złotym Krzyżem Zasługi. Włodzimierz Raczyński zmarł w wieku 53 lat na nowotwór w Poznaniu w Szpitalu Przemienienia Pańskiego przy Placu Bernardyńskim - 23 listopada 1933 r. Cztery dni później spoczął na cmentarzu katolickim w Lubaszu. W pogrzebie licznie uczestniczyli weterani Powstania, mieszkańcy oraz władze powiatu. Grała orkiestra wojskowa. Po pięćdziesięciu latach w czerwcu 1982 r. obok niego pochowano jego kuzyna ppłk Z. Orłowskiego, który wspólnie z naszym bohaterem podjął trud walki o wyzwolenie ziemi czarnkowskiej. Po śmierci Włodzimierza Raczyńskiego majątek w Stajkowie został zlicytowany, a dwór i resztówkę nabył ówczesny major Z. Orłowski. Dwór nie przetrwał czasów Polski Ludowej. Pozostał po nim przebudowany na domek jeden z dwóch alkierzy.
K. Rążewska-Golik
Muzeum Ziemi Czarnkowskiej
Włodzimierz Raczyński (postać stojąca przy koniu) wraz z ojcem Stanisławem przed dworkiem w Stajkowie
Włodzimierz Raczyński, ks. Mikołaj Swinarski, ks. Ludwik Rosenberg oraz oficerowie 9 Pułku Strzelców Wielkopolskich
Przysięga oddziału czarnkowskiego na rynku w Czarnkowie
Dodaj komentarz
- to dla Ciebie staramy się być najlepsi, a Twoje zdanie bardzo nam w tym pomoże!